Tarnowscy na dzikowie

Tak jak tajemnicze są początki budowy dzikowskiego zamku, tak i zagadkową jest sprawa jego pierwszych mieszkańców. Na ich temat właściwie nic nie wiadomo. Od budowy „dworu wieżowego” do momentu sprzedaży Dzikowa Tarnowskim w roku 1522, upłynęło półtora wieku, właścicieli mogło być w okresie nawet i kilku. Tarnowscy wchodząc w posiadanie Dzikowa nabyli go od Toporczyków z Ossolina (późniejszych Ossolińskich).

W owych czasach Tarnowscy byli w tych okolicach już dobrze zadomowieni. W 1343 r. bowiem Rafał z Tarnowa ożenił się z dziedziczką Wielowsi Dzierżką, nabywając potem także Borów i Trześń.

Rafał był synem protoplasty a zarazem twórcy potęgi rodu – Spicymira. Niejasne jest pochodzenie Spicymira; faktem jest jednak, że udzielając pomocy, usiłującemu podówczas zdobyć tron Polski Władysławowi Łokietkowi, zdobył sobie łaski i przychylność Piasta – najpierw wojewoda, potem kasztelan krakowski – pojął za żonę siostrzenicę królewską Gertrudę. Być może już za życia Rafała (zmarłego ok. 1369 -1373) rozpoczęto budowę dzikowskiego dworu.

Praprawnuk Rafała, Jan Spytek Tarnowski (syn wojewody krakowskiego Jana Szrama) został pierwszym Leliwitą na Dzikowie, w roku 1522. Za swoje liczne dla tronu zasługi wielokrotnie był wyróżniany, najpierw przez Zygmunta Starego, potem Zygmunta Augusta. Lista sprawowanych przezeń urzędów jest doprawdy imponująca: w r. 1530 został kasztelanem radomskim i podskarbim koronnym. Pierwszy urząd kasztelana wojnickiego Zygmunt August nadał mu w r. 1549, kolejno obdarzając Spytka takimi godnościami jak wojewoda sieradzki oraz starosta ostrzeszowski, krzepicki, bolesławski, brzeźnicki i krzeszowski. Nic dziwnego skoro Jan Spytek tak wiele znacznych dokumentów życzliwości przeciwko Zygmuntowi doświadczył gdy wraz ze stryjem swoim Janem kasztelanem krakowskim, przy nim pode Lwowem, podczas rokoszu wiernie i mężnie obstawał i znowu, gdy podczas wielkiego powietrza Król Zygmunt nie gdzie indziej ze wszystkim dworem skłonił się tylko u niego, jako wiernego sobie senatora, był tam i Zygmunt August Królewicz, Królowa Bona z królową Węgierską córką i Janem synem, także z dugiemi trzema córkami i królewnami Anną, Katarzyną i Zofią, których on we wsi swojej Wielowsi hojnie podejmował przez długi czas(…) Temuż Spytkowi kazał Król usarzy uzbroić, do których on i wolontaryuszów przybrawszy, Tatarów na Podolu mężnie pogromił, tak był miły Augustowi I Królowi, że go przez dwadzieścia lat na swoim dworze trzyma, żupy solne w administracyą mu oddał, z której się on potem ledwie wyzuł. Bonerowi ich ustąpiwszy, sprzysięgał się był dożywotnie z Barbarą Szydłowiecką, z której syn jeden Stanisław; umarł ten Spytek w r. 1556.

Drugim w kolejności panem ma Dzikowie był syn Jana Spytka, wspomniany Stanisław, wojewoda sandomierski, starosta sieradzki, kasztelan zawichojski, także podskarbi koronny (zmarł w r. 1568). Był to pan tak obszernej fortuny, że go bogatym zwano wojewodą, tej jednak na dobro ojczyzny umiał zażyć, to Chorągwie okryte, gdy potrzeba wyciągał do obozu podsyłając, to na publiczne zjazdy, kędy zdrową ręką Rzeczypospolitej doglądał pożytku.

Miejsce szczególne w historii zajął syn „bogatego wojewody” Stanisław, kasztelan sandomierski oraz starosta buski i stopnicki. W młodości, wzorem innych przedstawicieli magnaterii, dużo podróżował po Europie. Zwiedził wówczas m.in. Niemcy, Węgry, Hiszpanię, Francję i Włochy. Po powrocie włączył się aktywnie w życie polityczne. Po wyjeździe Henryka Walezyusza z Polski, na elekcyi nowego króla wprawdzie sprzyjał Austryackiemu domowi, ale gdy Stefan Batory na koronacyą swoję do Krakowa pokwapił, on dobrowolnie stronę jego przyjął. Zaraz się z nim na uskromienie rebeliji Gdańskiej wyprawił, ztamtąd na Moskwę się wybrał, kędy pod Ostrowem z częścią wojska od Zamoyskiego wysłany, pięknie się męztwem popisał. Pod Pleszkowem potem z wielkim sercem na nieprzyjaciela nacierał, w których zasług nagrodę wziął od tego Króla kasztelanią Sandomierską i Starostwo Stobnickie, a od Zygmunta III Buskie. Pod Oryninem potem, lubo w już w lata podeszły, swój pułk do okazyi przeciwko Tatarom przywodził wszędzie wielkim sercem. Pod Krakowem, gdy do niego Maxymilian książe Austryi szturmuje, on i radą i ręką ojczyźnie salwował. Koniec życia swego znalazł w r. 1618 w Wielowsi pogrzebiony. Dla Tarnobrzega wystarał się u króla Zygmunta III Wazy o przywilej lokacyjny, w następstwie którego mogło powstać późniejsze miasto.

Michał Stanisław Tarnowski 1590-1655

Jego budowniczym był piąty z kolei syn, zarazem dziedzic Dzikowa, Michał Stanisław. Michał Stanisław, kasztelan wojnicki, piąty syn tegoż Stanisława, ten z młodych zaraz lat w heroicznych dziełach chcąc go zaprawić, do obozu go pod Orynin wziął z sobą, kędy na Turków i Tatarów z taką serdecznością nacierał, że mu wszyscy wielkiego kawalera przyznawali imię, ztąd potem poszło, że na owe sławną z Osmanem Carem Tureckim pod Chocimem wojnę, tegoż też Michała, między inszemi, komissarzem do rady i pomocy wojennej Rzeczpospolita Chodkiewiczowi hetmanowi podała. Jakoż na tę kompanią dwie chorągwie usarskie swoim sumptem uzbroił. Województwo Sandomierskie wiedząc o jego ku ojczyźnie nie nadwerężonej przychylności, po śmierci Zygmunta III Króla pod interregnum, rotmistrzem go sobie obrało i na jego przezorną czułość, bezpieczeństwo swoje spuściło, na różne sejmy potem posłując, tak majestatom Polskim wiernie akkomodował, żeby i ojczysta wolność uszczerbku jakiego nie ponosiła. Cecylią Renatą, Władysława IV małżonkę do Krakowa sprowadził, który nadgradzając mu jego zasługi, różne krzesła podtykał atoli samą się kasztelanią Wojnicką kontentował, żył jeszcze 1648, którego roku był sędzią kapturu generalnego warszawskiego.

Tak znaczący dla Rzeczypospolitej i Tarnobrzega pan na Dzikowie rozpoczął przebudowę tutejszego dworu, rozbudowując go i fortyfikując, zgodnie z duchem epoki. Michał Tarnowski miał dwóch synów. Starszy Piotr Paweł rotmistrz ten z swoją chorągwią pod Toruniem w roku 1658 a następnie pod Malborkiem mężnie się z Szwedami potykał. Zszedł bezpotomnie – być może dlatego Dzików objął po ojcu młodszy Jan Stanisław.

 

Piąty z Leliwitów na Dzikowie, w przeciwieństwie do swoich protoplastów, nie wyróżniał się na forum publicznym, niemniej znalazł się na kartach historii z powodu dość szczególnego. Za sprawą dekretu biskupa krakowskiego z roku 1675 uznającego obraz św. Rodziny (zwany obrazem Matki Boskiej Dzikowskiej) za cudowny w Wiślicy Jan Stanisław Tarnowski zakonników reguły św. Dominika we wsi Dzikowie, ustawionych przywilejem erekcyjnym Najprzewielebniejszego Ordynariusza postanowił ufundować a to w tym celu: aby naprzód za Najjaśniejszego Jana III Króla naszego i za będące w opresjach Królestwo Polskie Najwyższy Majestat błagali, aby zgoda między obywatelami zakwitła, aby okrutni Turcy z dala od granic byli powstrzymywani, aby i nadal Najświętszty Król mógł nad nim tryumfować… Co prawda budowa i ukończenie klasztoru dokonały się już po śmierci fundatora, niemniej klasztor OO Dominikanów przez trzy wieki po dzień dzisiejszy jest najszacowniejszym miejscem i instytucją Tarnobrzega.

 

Nominalnie Dzików przyjął po ojcu jego trzeci syn, Michał Amor, ale zapewne, wobec problemów rodzinnych (rozwiódł się z pierwszą żoną) kontrolę nad ojcowizną sprawowała matka, Barbara z Firlejów. Po długiej przerwie zamek z kluczem dzikowskim objął syn z drugiego małżeństwa Michała Amora, Józef Mateusz, kasztelan biecki, który był człowiekiem słabowitym, nękanym przez różne choroby. Prawdopodobnie ta okoliczność zdecydowała o tym, że nie brał udziału w życiu publicznym. Mimo to za jego czasów w Dzikowie w r. 1734 zjawiła się elita polityczna kraju, by zawiązać tu słynną Konfederację Generalną, zwaną dzikowską, w obronie niepodległości Rzeczypospolitej i jej króla Stanisława Leszczyńskiego. Wybór Dzikowa na miejsce obrad szlachty i zawiązania konfederacji był przypadkowy. Pośrednio świadczy o tym fakt, iż wśród wielu znanych nazwisk podpisanych pod dokumentami konfederackimi brak jest Józefa Mateusza Tarnowskiego.

Jan Jacek Tarnowski 1720-1808

Nieobecność w życiu publicznym zdawał się nadrabiać jego syn Rafał, wojewódzki marszałek konfederacji barskiej. Akces i zaangażowanie w działanie konfederackie sprawiły, że nie miał on czasu ani możliwości należytego wypełniania obowiązków pana na dzikowskim zamku. Spełnił je dopiero jego brat Jan Jacek starosta byszowski i kahorlicki. Za jego czasów kolejna przebudowa zamku nadała rezydencji kształt w zarysach przetrwały do dzisiaj. Dopiero też od czasów Jana Jacka zamek w Dzikowie stał się stałą i najważniejszą siedzibą Leliwitów.

 

Co prawda przebudowa zamku dokonana przez Jana Jacka nadała budowli styl późnego baroku, to – jak się wydaje – on sam skłaniał się ku nowym czasom, tak chwalebnie zwieńczonych dziełem Sejmu Czteroletniego.

Świadczyć o tym mogą pośrednio częste wizyty w Dzikowie znanych ludzi – reformatorów, jak Tadeusz Czacki czy Hugo Kołłątaj. Dbałość o zamek, miasto, wreszcie okoliczne kościoły (przebudowa kościoła w Miechocinie), przekonują o tym, że starosta kahorlicki nie tylko uczestniczył w ruchu intelektualnym kraju, ale też porządkując swoje dobra włączał się czynnie w przekładanie oświeceniowego racjonalizmu w działania praktyczne, wzorem braci Małachowskich, Prota Potockiego, Czartoryskich i innych.

Jan Feliks 1777-1842

Dzieło Jana Jacka rozwinął i wzbogacił jego syn Jan Feliks. Jeśli do końca istnienia Rzeczypospolitej Leliwici dawali się poznać na forum publicznym, głównie na arenie polityczno-militarnej, to od czasów utraty niepodległości stali się obrońcami narodowej tradycji i kultury. Chociaż byli obecni w życiu politycznym i z bronią w ręku stawali w powstańczych szeregach, to w istocie rzeczy depozytariuszowanie nad dobrami kultury stało się domeną panów na Dzikowie.

 

Charakter ten zawdzięczać mogą bez wątpienia dziesiątemu dziedzicowi Dzikowa Janowi Feliksowi. W młodych latach oddawał się z zamiłowaniem naukom przyrodzonym i poezyi, z której wyjątki drukowane są w Pamiętniku Warszawskim Dmowskiego.Wkrótce atoli do ważniejszych przedmiotów zwracając swe pióro, zaczął zgłębiać starożytnych klasyków i przetłomaczył na język ojczysty dzieło Cycerona „O przyjaźni”.

Śmierć pierworodnych dzieci i choroba bogatego teścia hr. Waleriana Stroynowskiego skłoniły go do udania się z całą rodziną do Włoch, gdzie podczas dwuletniego pobytu poczynione przez nich zostały z ogromnym kosztem ważne nabytki sztuk pięknych, składające się ze znakomitego zbioru obrazów celniejszych mistrzów wszystkich szkół, rysunków tychże, rycin, wspaniałych posągów, etrusków starożytności itd. Zbiory te pomimo, iż znaczna ich część w przewozie do kraju zagrabioną została przez Anglików, będących wówczas w wojnie z Francuzami, dotąd się znajdują w Dzikowie. Powróciwszy z drogocennymi zagranicznymi nabytkami, poszedł za wzorem swego wuja i zaczął zgromadzać bibjiotekę polską z takim kosztem, gorliwością i zapałem, iż prześcignął pod tym względem zapaleńszych biblijofilów naszych. Nie była dlań żadnego poświęcenia, któregoby nie uczynił dla nabycia jakiej rzadkiej książki lub rękopisu, jeździł za niemi wszędzie, posyłał innych, nabywał całe biblijoteki, płacił często pojedynczo na wagę złota, i tym sposobem w ciągu lat kilkudziesięciu zebrał liczne nieocenione zabytki, pomiędzy któremi jest wiele nigdzie indziej nie znajdujących się. Takich możnych miłośników i znawców bibijografii polskiej, jakim był Tarnowski, już u nas nie ma. W roku 1806 powołany był do zasiadania w rządzie centralnym galicyjskim, a za utworzeniem Księztwa Warszawskiego, wyznaczony był od króla saskiego do delegacyi w celu oznaczenia granicy pomiędzy Galicyją a księżtwem, traktatami zastrzeżonej, z którego to polecenia wywiązał się z zadowoleniem obydwóch rządów. Wtedy to jako męża znanego z nauki, towarzystwo warszawskie przyjaciół nauk, wybrało na czynnego członka a mając w zamiarze dopełnienie dziejów polskich przez Naruszewicza niedokonanych, w podziale tej pracy jemu poruczyło opisanie bezkrólewia, po śmierci Zygmunta Augusta i panowanie Henryka Walezjusza. Oprócz tego, jako doskonały znawca języka i biegły w literaturze polskiej, wyznaczany bywał powszechnie, wspólnie z L. Osińskim, do deputacyi gdy chodziło o rozbiór przedmiotów sztuki pisania i smaku. W roku 1813, wraz ze Stanisławem Zamojskim wysłany został do Paryża dla złożenia hołdu cesarzowi Alexandrowi I: po traktacie wiedeńskim, przy utworzeniu królestwa mianowany był referendarzem stanu a wkrótce potem senatorem kasztelanem, piastując obok tego, urząd członka rady stanu, komissyi oświecenia i najwyższego sędziego, z tą ścisłością, prawością i nieskazitelnością, jaką w nim wszyscy uznawali. W przerwach wolnych od obowiązków publicznych, nie wypuszczał ani ksiąg ani pióra z ręki, wiele rozpraw napisał, niektóre na publicznych posiedzeniach towarzystwa P.N. czytał, z tych jedyne są w Rocznikach drukowane, inne w rękopiśmie pozostały. Po roku 1830 osiadł w Dzikowie i tam pośród ulubionych książek zajmował się przekładaniem na wiersz polski Messyady Klopstocka, której 7 pieśni prosto tłomaczył a 7 innych tylko naśladował, z zastosowaniem do okoliczności i wypadków krajowych. Umarł d. 3 Maja 1842 roku.

Jan Feliks Tarnowski był w historii rodu drugą, po hetmanie wielkim koronnym Janie, (żyjącym w XVI w.), tak znaczącą postacią. O ile bowiem zwycięzca spod Obertyna i Staroduba rozpoczął cały poczet wielkich hetmanów polskich, o tyle twórca zbiorów dzikowskich, to jeden z bardziej zasłużonych ludzi w dziele ochrony polskiego dziedzictwa kulturowego.

Jan Bogdan 1805-1850

Jego następcą na Dzikowie był syn, Jan Bogdan. W młodości wyjechał do Niemiec i Francji, gdzie przez dwa lata studiował architekturę. Jego zawodowe zamiłowania znalazły potem wyraz w kilku zaprojektowanych budowlach (m.in. spichlerz, obecnie siedziba Muzeum Historycznego m. Tarnobrzega). W miejscowej tradycji przetrwał jednak jako człowiek niezwykłej skromności i dystansu wobec siebie samego siebie, wrażliwy na ludzką krzywdę i niedolę. Był prawdziwym opiekunem okolicznej ludności, żyjąc z nią w wielkiej komitywie i przyjaźni. Być może fakt, iż przeżył swego wielkiego ojca o lat zaledwie osiem, zaważył na tym, że jego imię nie znalazło się w gronie najbardziej zasłużonych. Mimo to hrabia Bogdan jawi się jako jedna z najbardziej sympatycznych postaci spod herbu Leliwa.

Jan Bogdan miał trzech synów, z których Juliusz zginął w powstaniu styczniowym, Stanisław – wybitny uczony i polityk, historyk literatury polskiej, prezes Akademii Umiejętności, profesor i rektor UJ, przywódca Stańczyków, związał całe dorosłe życie z Krakowem, zaś Jan Dzierżysław został dwunastym panem na Dzikowie.

Dzierzyslaw Tarnowski

W młodości wiele podróżował biorąc żywy udział w życiu arystokracji galicyjskiej. Studia z zakresu rolnictwa i leśnictwa spowodowały unowocześnienie folwarków należących do „państwa dzikowskiego”. W miejsce drewnianych, lichych budynków, jakie były po folwarkach z czasów pańszczyźnianych, wznosił murowane tak, że z całą prawdą można o nim powiedzieć, iż zastał swoje folwarki drewniane a zostawił murowane, i dał przez to różnym rzemieślnikom niemało zarobku. Opowiadali o nim, że gdy w czasie objazdów na niwie świeżo uprawionej zauważył perz, schodził z konia, wyciągał cały perz z roli i przywoził na folwark a rządca miał wiele wyrzutów, że dopuszcza do zaperzenia gruntu. Gdzie nie dało się narzędziem rolniczym roli wyczyścić, wchodzili ludzie, wyrywali ręcznie każdy chwaścik i mieli zarobki. (…) W życiu publicznym brał bardzo znaczny udział. Był prezesem Towarzystwa Rolniczego w Krakowie, Rady Powiatowej w Tarnobrzegu, posłem na sejm, wreszcie marszałkiem krajowym w latach 1886 – 1890.

Pragnął żyć z włościanami w sąsiedzkiej zgodzie, być ich przedstawicielem, przy tym umiał włościan uszanować. Gdy w roku 1887 obchodził srebrne wesele zaprosił na tę uroczystość włościan z bliskich i dalszych wsi. Toteż kościół OO. Dominikanów w Tarnobrzegu wypełniony był wówczas ludem włościańskim po brzegi, następnie wszyscy byli proszeni do zamku w Dzikowie… (…). Gdy w roku 1894 przechodził dłuższą słabość i widział się bliskim śmierci, prosił ażeby go włościanie do grobu nieśli. Toteż na wiadomość o jego zgonie nie brakowało chłopów na pogrzebie i każdy pragnął nieść trumnę…

Zdzisław Tarnowski 1862-1937

Pierwszym Leliwitą na Dzikowie, który doczekał niepodległej II Rzeczypospolitej, był Zdzisław Tarnowski. Będąc świadomym tradycji rodowej, biorąc wzór ze swego ojca, poświęcił się karierze politycznej. Podobnie jak Jan Dzierżysław został najpierw posłem do Sejmu Krajowego we Lwowie, a później także do parlamentu Cesarstwa Austrowęgirskiego. W tym okresie w istotny sposób przyczynił się do ożywienia gospodarczego oraz stworzenia nowych miejsc pracy w Tarnobrzegu, budując browar, cegielnię, dachówkarnię i stolarnię parową oraz fabrykę wódek i likierów a także zakładając hodowlę ryb na powierzchni 546 ha stawów w Budzie Stalowskiej. Stał się współzałożycielem i udziałowcem Towarzystwa handlowo – Przemysłowego Bazar. W roku 1904 ufundował w Tarnobrzegu szpital, służący miastu do dziś. Już w wolnej Polsce był współfundatorem nowych kościołów w Chmielowie i Tarnowskiej Woli. W okresie I wojny dokonał kolejnych ważnych fundacji. Na rzecz Zakładu Sierot Wojennych przekazał pałac w Mokrzyszowie, w znacznej części łożąc na jego utrzymanie, zaś w czasie wojny polsko-radzieckiej wyposażył oddział kawalerii, który wszedł do działań wojennych w ramach 8 pułku ułanów w Krakowie. Pierwszym żołnierzem tego oddziału został syn hr. Zdzisława, Artur.

Już w wolnej Reczypospolitej Zdzisław Tarnowski został prezesem elitarnego, konserwatywnego Stronnictwa Prawicy Narodowej. Wydaje się, że szczytem politycznego znaczenia hr. Zdzisława był nieoficjalny zjazd konserwatystów w zamku dzikowskim we wrześniu 1927 roku. W latach 1930 – 1935 Tarnowski był senatorem z listy BBWR. Za jego czasów, po tragicznym pożarze, zamek dzikowski został odbudowany w duchu baroku Wazów, zyskując tym samym swój ostateczny kształt.

Artur Tarnowski 1903-1985

Ostatnim właścicielem Dzikowa przed II wojną światową był Artur Tarnowski. Gruntownie wykształcony (szkoła podstawowa w Anglii, w Downside, studia polityczne i rolnicze w Louvein i w Krakowie), znał doskonale języki: angielski, niemiecki i francuski. Wychowany w patriotycznej atmosferze, w szacunku dla wielkich tradycji rodowych i narodowych, uczestniczył jako ochotnik w wojnie polsko – bolszewickiej 1920 roku, następnie w kampanii wrześniowej 1939 r. Po czterech latach oflagu wstąpił do I Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka (jego starszy brat był adiutantem generała). Przed wybuchem wojny pełnił liczne funkcje publiczne: był członkiem zarządu i prezesem Okręgowego Towarzystwa Rolniczego, prezesem Powiatowej Straży Pożarnej, członkiem Rady Miejskiej Tarnobrzega i Gminy Dzików, członkiem Rady Powiatowej i Wydziału Powiatowego w Tarnobrzegu a także radcą Lwowskiej Izby Rolniczej. Był także posłem na Sejm RP. Wskutek zmian jakie zaszły w Polsce po II wojnie światowej, zmuszony do emigracji, był współtwórcą Skarbu Narodowego w Belgii, później w Kanadzie, zasiadając w jego władzach do 1982 roku.

Za zasługi w pracach zarządu Stowarzyszenia Polskiego oraz Polskiego Instytutu Dobroczynności w Kanadzie został odznaczony Złotą Odznaką Honorową Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Pośród innych odznaczeń hrabiego Artura przyznanych mu za działalność społeczną i wojskową, warto wymienić Krzyż Oficerski Orderu Polonia Restituta, Wielki Krzyż Honorowy Zakonu Maltańskiego, Krzyż Walecznych, Medal Wojska Polskiego oraz Medal Ochotników 1920 roku.

Wielką powojenną ideą hrabiego Artura był zamysł zgromadzenia z powrotem w Dzikowie zbiorów Tarnowskich oraz scalenia ich z kolekcjami innych gałęzi rodu Leliwitów. Wielokrotnie czynione próby oraz wystąpienia do władz PRL w tej sprawie nie przyniosły rezultatu. W tej sytuacji hrabia Artur zdecydował się podarować Muzeum Polskiemu w Rapperswilu 108 miniatur, które niegdyś były fragmentem Kolekcji Dzikowskiej.

Znalazłszy się na emigracji bez środków do życia pracował ciężko w różnym charakterze. Utrzymywał także kontakty z mieszkańcami Tarnobrzega, pomagając im w rozmaity sposób, głównie finansowo. Przyczynił się również do odbudowy wieży Kościoła OO Dominikanów zniszczonej podczas wichury w 1958 roku.

Ostatni właściciel Klucza Dzikowskiego zmarł w Montrealu 19 grudnia 1984 roku i został pochowany w krypcie rodzinnej w klasztorze OO. Dominikanów w Tarnobrzegu.